- Deck poniżej 100 zł idzie złożyć. Jednak najlepiej to zrobić poprzez wzięcie decku do Moderna czy Standardu i udawanie, że jest on stworzony do Legacy.
- Jeżeli trafiłeś (lub trafiłaś - proszę płeć piękną o wybaczenie przy wszelkich odmianach) na fajny niepozorny commonik, który w połączeniu z inną niepozorną karcioszką rodzi ciekawy deck, to najprawdopodobniej społeczność już to odkryła i ceny poszybowały w górę - patrz Glimpse of Nature, który w momencie jak otwierałem go kiedyś w boosterze, był crapem nieprzekraczającym 3 zł. Obecnie jego ceny oscylują wokół 50 zł i więcej.
- W Standardzie lub Modernie da się wziąć turniejowych deck i go dość łatwo ubudżetowić do poziomu 80-160 zł. W Legacy po takiej operacji talia albo się do niczego nie nadaje (bo już nie zawiera kluczowych kart), albo kończymy na poziomie 300+ zł.
Szalone szaleństwa - Fluctuator Deck
Patrząc na talie, które od czasu do czasu opisujemy na naszym portalu i które przewijają się tutaj pod szyldem Magic: the Gathering, nie sposób nie zauważyć, że Polter jest serwisem traktującym przede wszystkim o towarzyskiej sferze tej karcianki. Owszem, nie pogardzi się dobrym deczywem turniejowym, jednak charakterystyka naszych tekstów częściej traktuje o grze wśród znajomych, w zaciszu własnego domostwa, za niewielkie pieniądze. Pamiętajmy, że Magic to nie tylko konstrukcje składane za setki lub nawet tysiące złotych, które mają umożliwić kierowcom pojedynki w turniejach za nieco większe pieniądze - to także zabawa i radość z budowania własnego Inwentarza Małego Maga (IMM), który jest odzwierciedleniem naszego sprytu i zdolności do wynajdowania synergii, a także umiejętności zarządzania nim w pojedynku z innymi IMM dla samej radości pojedynkowania się. (W tym momencie zorientowałem się, że poprzednie zdanie jest zbyt długie - wybaczcie.)
Konkluzja z tego jest prosta - Magic to zabawa. Pomijając chwilowo formaty takie jak Standard, Modern czy Pauper, nie powinniśmy się obawiać interesować taliami, których idea jest rzadko przenoszona na sale turniejowe, ale które można zbudować niewielkim kosztem i/lub są niezwykłe na tyle, że gra nimi sprawia dużo frajdy oraz jest nierzadko niezwykle zaskakująca dla przeciwnika. Nie wiem jak Wy, ale z kolegami mieliśmy spory ubaw, gdy pierwszy raz udało się odpalić Freed Combo. Tego typu konstrukcje zawsze czynią sesje MTG nieco przyjemniejsze (chyba że ktoś stworzy talię niezwykłą, ale nudną - takie są Prison Decki, które jednak też niezwykle cenię).
Talia, którą będę dzisiaj opisywał, wpasowuje się w ten schemat idealnie (tzn. nie w ten nudny, tylko ten zabawny). Po raz pierwszy usłyszałem o tym archetypie parę lat temu, gdy zafascynowany formatem Legacy, w którym talie liczy się w tysiącach złotych, wpisałem w Google "cheapest Legacy deck". Liczyłem bowiem na to, iż w takim bogatym - jeśli chodzi o możliwość kombinowania z różnymi kartami - formacie znajdzie się jednak miejsce na talię, na którą nie trzeba przeznaczać kilkumiesięcznej pensji.
Parę wniosków po takich poszukiwaniach:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę